wtorek, 30 maja 2017

Jest więcej takich wariatów!

Dzień Otwarty Domów Przysłupowych 2017 już za nami. Z niecierpliwością wyczekiwaliśmy tej pięknej, słonecznej niedzieli oraz spotkań z innymi reanimatorami starych chałup z duszą. Nie jesteśmy zawiedzeni, ba! Jesteśmy zachwyceni!
Lista obiektów w tegorocznej edycji była naprawdę długa. Naszą uwagę zwróciliśmy w kierunku domów leżących najbliżej Rezydencji, biorąc pod uwagę, że na pokładzie był z nami Dzidziuch wszystko musiało przebiegać jednocześnie sprawnie i spokojnie. I tak oto w niedzielny poranek nasza mała pięcioosobowa grupa zapakowała się w najmniej paliwo-żerne wozidło w rodzinie i wycieczka ruszyła. Ostatecznie udało nam się odwiedzić sześć chałup:

Dom w Dębowym Gaju
Dom w Bystrzycy
Dom w Proboszczowie 



Wrażenia są bardzo pozytywne. Z naszego punktu widzenia spotkania te niosły że sobą olbrzymią wartość edukacyjną. Jak wypełnić szachulec? Czym zabezpieczyć drewno? Co z ociepleniem? Fundamenty? Ot, praktyczne zagwozdki, które teraz mieliśmy okazję skonsultować z kimś bardziej doświadczonym. Jednak nie mniejsze znaczenie odegrała strona emocjonalna. To takie miłe uczucie, gdy możesz porozmawiać z kimś, kto rozumie Twój zachwyt nad czymś, co się mniej lub bardziej rozsypuje, a dodatkowo poświęca sporo swojego czasu i zazwyczaj brakujących środków na ratowanie rudery. Rudery, która z bliżej nieokreślonych powodów chwyciła za serce i nie chce puścić. Inspirujący, edukacyjny, ale dla nas przede wszystkim bardzo motywujący do dalszego działania, taki dla nas był tegoroczny Dzień Otwarty Domów Przysłupowych. Z całego serca dziękujemy organizatorom za wspaniałą inicjatywę oraz gospodarzom za gościnę i dzielenie się cenną wiedzą.


Oczywiście weekendowy pobyt na wsi nie mógł upłynąć bez jakichkolwiek prac porządkowych. Jak widać po pięknej pogodzie, sezon letniego wypoczynku uważamy za otwarty i musimy gdzieś pomieścić dosyć już liczny fanklub Rezydencji. Z tego powodu konieczne było małe przemeblowanie i trochę szorowania. Najważniejsze, że nikomu nic na głowę nie spadło i oto wyjazdy grupowe są nam już nie straszne. W ramach pobytu all inclusive zapewniamy jeszcze nie walący się dach nad głową, podgrzewaną wodę ze studni, jajecznicę na kuchni kaflowej oraz animacje w postaci grabienia gór skoszonej trawy i wieczornych polowań na gigantyczne pająki. Jak do tej pory nie było żadnej reklamacji!

Z poważniejszych kwestii udało się w końcu odgruzować połowę strychu. Trzeba przyznać, że nasza styrana chałupka uparcie walczy z upływem czasu, gdyż więźba wygląda naprawdę zdrowo i wydaje się że doprowadzenie jej do pełni zdrowia nie będzie aż tak trudne. Sprzątanie strychu jest pierwszym krokiem w kierunku usunięcia poważniejszego problemu, a mianowicie przeciekającego kołnierza komina. Wynikiem tej usterki jest woda spływająca po ścianie aż do sieni na parterze i musimy ją czym prędzej usunąć aby zawilgocone ściany w końcu odetchnęły.

Przyroda, przyroda, przyroda, śpiew ptaków oraz inni mniejsi i więksi mieszkańcy rudery. Niedługo wracamy!


1 komentarz:

  1. A nam było miło spotkać podobnych wariatów!:-) Zapraszamy ponownie!Pozdrowienia z pod '5'

    OdpowiedzUsuń

Popularne